poniedziałek, 8 lipca 2013

III. Początek

III. Początek

Kim wprowadził czerwonowłosą do obskurnej tawerny akurat w chwili, gdy sztylety piorunów znów zaczęły przecinać niebiosa. W środku, dym tytoniowy był tak gęsty, że dziewczyna musiała zmrużyć oczy, by cokolwiek zobaczyć. Wnętrze nie było zachęcające. Poobdzierane fotele miały wiele śladów po przypaleniu papierosem, a stara podłoga z dębowych klepek była wyszorowana do ponurej szarości. W ścianach ziały dziury byle jak zaklejone taśmą  bądź zapchane szmatami. Lokal ogarnięty był słabym, mdłym światłem, który sprawiał, że wszystko wydawało się być płaskie, jak z papieru. Z sufitu zwisały gołe żarówki. Kelly zmarszczyła nos, czując kloaczny fetor i spojrzała na Kima spode łba. Ten, tylko wzruszył ramionami i zaczął  kroczyć ku stołkom barowym położonym w głębi. Czerwonowłosa ruszyła za nim. Czuła na sobie przeciągłe spojrzenia postaci siedzących w cieniu i sączących w milczeniu drinki. W zanieczyszczonym powietrzu unosiła się przytłumiona muzyka płynąca ze starego radia. Kim usiadł na jednym ze stołków i skinął na barmankę, której twarz ukrywała się w zmysłowej chmurze szeptu wypływającej leniwie z zapalonego papierosa. Dym był tak gęsty, że Kelly była pewna, iż w środku nie znajdował się jedynie tytoń. Barmanka miała gęste, długie włosy o niespotykanym odcieniu ciemnej zieleni, zapewne farbowanej, a jej brązowe oczy błyszczały poprzez chmurę dymu. Chwilę później przed Kimem i jego towarzyszką pojawiły się dwie szklanki wypełnione ciepławą whisky wątpliwej jakości. Azjata uśmiechnął się do barmanki i zapłacił jej.
 - I co, w jaki sposób zamierzasz mi udowodnić, iż te legendy są prawdziwe? - zapytała Kelly, gdy upiła łyk gorzkiej cieczy.
 - Nijaki. - odparł krótko Kim, odwracając się plecami do baru i lustrując wzrokiem ciemne wnętrze tawerny.
 - Co to znaczy? - warknęła ostrzegawczo czerwonowłosa, wkładając rękę do kieszeni, gotowa wyjąć broń i strzelić azjacie w twarz. Ten roześmiał się ciepło, wypijając część swego napoju.
 - Żart. Naprawdę myślałaś, że demony istnieją? Że Brama Prawdy została otwarta? Brednie. - rzucił nonszalancko.
 - Mówiłeś, że to prawda. - odparła Kelly, niecierpliwiąc się.
 - Mówiłem w swoim życiu dużo rzeczy.
Czerwonowłosa prychnęła, postukując nerwowo glanem o nogę stołka. Nie przywykła do tego, że ktoś robi sobie z niej jaja. Ludzie przeważnie się jej bali. Wykrzywiła usta w grymasie, gdyż zapiekło ją w ustach od złośliwości, jednakże powstrzymała się od wypowiedzenia ich.
 - Powiedz mi zatem, co my tu robimy, Kim? - wypluła pytanie, jakby było obelgą.
 - Pijemy whisky.
 - A poza tym?
Azjata westchnął, kręcąc powoli głową.
 - Kelly, tak się składa, że nie mogę ci nic powiedzieć, ponad to, co mówiłem u ciebie w pensjonacie. Dlatego wymyśliłem tę historię o demonach, abyś nie straciła zainteresowania. Wiem, że jesteś zdolna uciec, a ja otrzymałem jasny rozkaz - przyprowadzić cię do 'Nieba dla wyrzutków'.
Kelly zamilkła, wbijając wzrok w buty i dopijając whisky. Barmanka zabrała pustą szklankę i oddaliła się, by ją umyć. Czerwonowłosa czekała, aż Kim skończy pić swoje. Robił to nieznośnie wolno, jakby napawając się zniecierpliwieniem dziewczyny, która coraz głośniej postukiwała glanem o stołek. Kim, po chwili przesadnego oczekiwania, upił ostatni łyk i odłożył szklankę na kontuar. Bezceremonialnie wstał i odszedł. Kelly jeszcze przez chwilę siedziała w miejscu, ale potem ruszyła za nim i wyszła z lokalu. Na zewnątrz, wiatr  ciął po twarzy szablami mrozu, a krople deszczu spadające z nieba marzły, zamieniając się w drobniutki grad. Niebo pociemniało, jakby zapadł przedwczesny zmrok. Burza szalała, rozbłyskując raz po raz płomieniami błyskawic. Światło wydarło z ciemności wilczy uśmiech Kima, który czekał na Kelly przed drzwiami.
 - Za piętnaście minut będziemy na miejscu. Gotowa? - zapytał, zakładając kaptur.
 - Jak nigdy przedtem. - mruknęła dziewczyna, wciskając ręce głęboko w kieszenie kurtki. W chwilę później puścili się biegiem przez mroczne ulice portowego miasteczka. Tym razem Kelly wiedziała, że nie ma już odwrotu, i czy chce tego, czy nie, teraz nastąpi nowy początek. Nieważne, czy demony, wymyślone przez Kima istnieją, czy nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz